Telefon   +48 793 090 560

Mail  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Branża OZE w Polsce w dobie koronawirusa

Wybuch pandemii koronawirusa wywołał zawirowania na międzynarodowych rynkach energetycznych. COVID-19 dotknął także branżę OZE w Polsce. W jakim stopniu?


Nieznaczne opóźnienia w harmonogramach

  • Porównując bardzo silne oddziaływanie koronawirusa na gospodarkę i inne sektory, uważam, że branża odnawialna, w tym głównie branża energetyki wiatrowej w Polsce, nie odczuwa w sposób szczególny negatywnych skutków pandemii, nawet przy wszystkich ogólnosektorowych trudnościach. Z drugiej strony epidemia ma jednak wpływ na funkcjonowanie branży OZE – mówi Michał Kaczerowski. Ekspert wyjaśnia, że z jednej strony, w głównej mierze te trudności, które dotykają nas dzisiaj, wynikają z izolacji, która przekłada się na spadek efektywności np. w zakresie przeprowadzania procesów administracyjnych. – To z kolei wpływa na wydłużenie się czasu procesów formalno-prawnych, które w normalnych warunkach byłyby realizowane szybciej. Po drugie, następują trudności logistyczno-operacyjne na etapach budów, które mogą się przekładać na pierwotnie zaplanowane terminy. Podkreślam jednak, że nie są to rzeczy, które wpływają w sposób kardynalny i radykalny na funkcjonowanie branży, biznes, przyszłość, na niepewność… Jest to kwestia nieznacznej korekty harmonogramów – wyjaśnia prezes Ambiens.
  • Dużą szansą na ograniczenie opóźnień mogą być regulacje wprowadzane w trakcie pandemii. Bardzo często jeden etap procesu formalnego może się wydłużyć, ale na skutek regulacji, które pojawiają się w ramach tarczy antykryzysowej, istnieje szansa na nadgonienie ewentualnych opóźnień na kolejnych etapach. Epidemia nie musi się przekładać fizycznie na opóźnienia całego projektu i późniejsze uzyskanie pozwolenia na użytkowanie. To często indywidualna kwestia, zależna między innymi od tego, na jakim etapie dany projekt został skonfrontowany z lockdownem. Dzisiaj są to trudności natury logistycznej – mówi Kaczerowski. Dodaje, że jest umiarkowanym optymistą. – Koronawirus łagodnie potraktował polskie OZE – odpowiedział pytany przez portal branżowy BiznesAlert.pl.

Dywersyfikacja całego sektora energetyki


Epidemia dotknęła przede wszystkim łańcucha dostaw w skali globalnej. Eksperci przewidują nawet częściowy odwrót firm od globalnych dostawców komponentów. Deweloperzy mogą więc częściej myśleć w sposób naturalny o wykorzystaniu produkcji krajowej. Utrudnienia logistyczne mają największy wpływ na opóźnienia. Panuje przekonanie, że branża postawi na dywersyfikację i częściową regionalizację, ale dotyczy to właściwie całego sektora energetyki. Uczestnicy światowej gospodarki, którzy korzystają z rozbudowanych globalnych łańcuchów dostaw rewidują modele biznesowe. Będą one rewidowane i weryfikowane właśnie pod kątem stres-testów np. na wypadek wirusa, pandemii lub innych podobnych wyzwań, które dziś obserwujemy. Widać to dziś w Polsce, gdzie trudności napotykają koledzy z branży, którzy transgranicznie obsługiwali rynki ościenne, np. niemiecki, w ramach kontraktów serwisowych. Nie mogli w szczytowym etapie obostrzeń poruszać się przez granicę, a mieli zobowiązania w zakresie obsługiwanych farm wiatrowych. Są to trudności, z którymi może borykać się większość podmiotów w łańcuchu dostaw, także inwestorzy i producenci maszyn. Tylko część usług może być świadczona wirtualnie, zdalnie.


Pandemia zwiększy atrakcyjność OZE


Przedstawiciele funduszy inwestycyjnych przekonują, że OZE są atrakcyjnym aktywem dla inwestorów w czasach kryzysów. Pandemia tylko wzmocni ten trend. Postrzeganie zmieni się z kilku różnych powodów. Z jednej strony mówimy o skracaniu łańcuchów dostaw i ich regionalizacji na skutek obawy przed np. pandemia, która może rykoszetem uderzyć i wywołać lockdown. Z drugiej strony obecna sytuacja pokazuje nam, że mimo wszystko jesteśmy dziś globalnym układem naczyń połączonych. Energetyka danego kraju, podobnie zresztą jak konsekwencje pandemii, ma wpływ na naszą całą planetę. Podobnie jak globalne ocieplenie, tak samo pandemia, mniej lub bardziej, dotyka wszystkich. Wzrośnie społeczna odpowiedzialność i poczucie wspólnoty, pomimo chwilowej izolacji.


Zdaniem Kaczerowskiego kolejnym argumentem za OZE jest ich bezobsługowość, w porównaniu do energetyki konwencjonalnej, opartej na wydobyciu. – Mówimy o pojedynczych akcjach serwisowych, nie wymagających stałej obecności człowieka, większość rzeczy da się obsługiwać w modelu zdalnym. Nie wymagają zgromadzenia się większych skupisk ludzi, które obserwujemy w górnictwie. Dzisiaj górnictwo, m.in. w moich rodzinnych Gliwicach przeżywa kryzys pandemiczny. OZE pod tym kątem są również bardziej atrakcyjne – wyjaśnia nasz rozmówca. Jego zdaniem pandemia nie wpłynęła negatywnie na rozwój OZE, jedynie zrewidowała niektóre harmonogramy.
Całość rozmowy można znaleźć na portalu biznesalert.pl